„Jesteśmy po to, aby wszyscy, którzy przyjechali popływać wrócili do domu”
Pływanie pod wpływem alkoholu, przecenienie własnych umiejętności czy wadliwy sprzęt pływacki to główne grzechy wypoczywających nad wodą. Nad tym, aby nie przerodziły się one w tragedię czuwają policyjni motorowodniacy. W czasie jednej ze służb towarzyszył im dziennikarz „Dziennika Zachodniego”, którego redakcja włączyła się w działania profilaktyczne dotyczące bezpiecznego wypoczynku nad wodą.
Rozpoczęły się wakacje. Dla wielu z nas jest to czas beztroskiego wypoczynku. Dla policyjnych motorowodniaków jest to okres wytężonej pracy. W powiecie żywieckim działają dwa sezonowe ogniwa wodne. Jedno przy Komisariacie Policji w Łodygowicach, którego policjanci pełnią służbę na Jeziorze Żywieckim, drugie przy Komisariacie Policji w Gilowicach. Policjanci z tego ogniwa strzegą bezpieczeństwa osób wypoczywających nad Jeziorem Międzybrodzkim. Od rozpoczęcia sezonu przez kilka miesięcy stróże prawa dbają o bezpieczeństwo urlopowiczów. Holowania łódek, podjęcia z wody, zabezpieczanie wodnych imprez sportowych, działalność profilaktyczna, czy też dyscyplinowanie amatorów kąpieli - to codzienne zajęcia pływających policjantów. W czasie jednej ze służb towarzyszył im dziennikarz „Dziennika Zachodniego” którego redakcja zaangażowała się w działania profilaktyczne dotyczące bezpiecznego wypoczynku nad wodą.
Jedną z pierwszych interwencji po wypłynięciu na akwen jest podjęcie z wody trzyosobowej załogi przewróconej łodzi. Załoga to doświadczeni żeglarze, jednak warunki na jeziorze szybko się zmieniają, czasami przychodzi nagły podmuch wiatru i to gubi nawet tych najbardziej doświadczonych. Jak mówi sierżant sztabowy Bartłomiej Fijak „ludzie zapominają, że woda to żywioł i że oprócz radości i zabawy, niesie za sobą również wiele niebezpieczeństw”. Zmienne warunki pogodowe to jedno, ale często zdarza się, że to sami wypoczywający sprowadzają na siebie niebezpieczeństwo. Pływanie pod wpływem alkoholu, przecenienie własnych umiejętności czy wadliwy sprzęt pływacki to główne grzechy wypoczywających nad wodą, które mogą zakończyć się tragicznie.
Najtrudniejszy moment pracy policyjnych motorowodniaków to kiedy otrzymują zgłoszenie, że ktoś zaginął pod powierzchnią wody. Jak mówi sierżant Bartłomiej Fijak "cały czas apelujemy do rozwagi ludzi, aby najpierw myśleli, a potem coś robili”.
Sierżant sztabowy Bartłomiej Fijak wspólną służbę zakończył słowami: „Jesteśmy po to, aby wszyscy, którzy przyjechali popływać wrócili do domu”.
Pobierz plik (format mp4 - rozmiar 7.94 MB)