Odpowiedzieli za bezpodstawną interwencje
Wśród licznych zgłoszeń, które otrzymują policjanci, niestety czasami zdarzają się takie, które są zmyślone i nieprawdziwe. Zgłoszenia te angażują policjantów, strażaków czy ratowników medycznych, którzy w tym czasie mogli by być tam, gdzie rzeczywiście ktoś potrzebuje pomocy.
W minioną środę około 20.40 dyżurny komisariatu policji w Rajczy otrzymał informację, że w jednym z domów doszło do awantury, w czasie której grożono zgłaszającej nożem. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci. Zastali tam 29-latkę, która zgłaszała interwencję. Kobieta była pod działaniem alkoholu. Z pozostałymi domownikami policjanci ustalili, że do żadnej awantury nie doszło, a jak stwierdziła sama 29-latka, wezwała policjantów bowiem chciała „odegrać się” na swoim wujku. Za bezpodstawną interwencję została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych.
Z kolei wczoraj tuż przed północą dyżurny żywieckiej komendy policji otrzymał informację, że jeden z mieszkańców Żywca został pobity przez syna. Zgłaszający mówił, że krwawi i że ma podejrzenie złamania ręki. Gdy policjanci przyjechali na miejsce okazało się, że 51-latek, który zgłaszał interwencję nie posiada żadnych obrażeń ciała. Jak stwierdził, jego syn nie chciał go wpuścić do domu i w ramach zemsty zadzwonił na numer alarmowy. W rozmowie z synem policjanci ustalili, że jego ojciec od dłuższego już czasu z nim nie mieszka. 51-latek za bezpodstawną interwencję również otrzymał mandat karny w wysokości 500 złotych.
Dyspozytorzy numeru alarmowego przez całą dobę odbierają zgłoszenia od osób potrzebujących pomocy, które później przekazywane są do realizacji konkretnym służbom. Wśród wielu zgłoszeń, niestety zdarzają się i takie, które zostały zmyślone przez dzwoniących. Te nieprawdziwe zdarzenia angażują do działania policjantów, strażaków czy ratowników medycznych, którzy w tym czasie mogliby być tam, gdzie tej pomocy rzeczywiście ktoś potrzebuje.
Pamiętajmy, że w chwili zagrożenia życia każda upływająca minuta jest na wagę złota. Wywołanie fałszywego alarmu, czy wprowadzanie w błąd funkcjonariuszy służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, to nie tylko skrajna nieodpowiedzialność. To także wykroczenie, za które sprawcy takiego czynu grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.