Pobicie, którego nie było
Wśród licznych zgłoszeń, które otrzymują policjanci, czasami niestety zdarzają się takie, które są zmyślone i nieprawdziwe. Zgłoszenia te angażują policjantów, strażaków czy ratowników medycznych. Służby te w tym samym czasie mogłyby być tam, gdzie rzeczywiście ktoś potrzebuje pomocy. Tak było w przypadku 49-latki, która zadzwoniła na policje i powiedziała, że została pobita. Jak się okazało, prawda była zupełnie inna.
Wczoraj około 19.30 dyżurny Komisariatu Policji w Węgierskiej Górce otrzymał informację, że 49-latka została pobita przez jakiegoś mężczyznę. Kobieta uskarżała się na ból ręki, twierdziła, że ma złamane palce. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci. Zastali tam 49-latkę, która zgłaszała interwencję. Kobieta była pod silnym działaniem alkoholu, miała problemy z utrzymaniem równowagi. Badanie alkomatem wykazało, że miała ona w organizmie blisko 2 promile alkoholu. Jak ustalili policjanci, do żadnego pobicia nie doszło, a 49-latka zgłosiła interwencję dlatego, że chciała, aby policjanci podwieźli ją do innej miejscowości. Za bezpodstawne zaangażowanie mundurowych otrzymała mandat karny w wysokości 500 złotych. Została też podwieziona, ale na izbę wytrzeźwień.
Dyspozytorzy numeru alarmowego przez całą dobę odbierają zgłoszenia od osób potrzebujących pomocy, które później przekazywane są do realizacji konkretnym służbom. Wśród wielu zgłoszeń, niestety zdarzają się i takie, które zostały zmyślone przez dzwoniących. Te nieprawdziwe zdarzenia angażują do działania policjantów, strażaków, czy ratowników medycznych, którzy w tym czasie mogliby być tam, gdzie tej pomocy rzeczywiście ktoś potrzebuje.
Pamiętajmy, że w chwili zagrożenia życia każda upływająca minuta jest na wagę złota. Wywołanie fałszywego alarmu, czy wprowadzanie w błąd funkcjonariuszy służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, to nie tylko skrajna nieodpowiedzialność. To także wykroczenie, za które sprawcy takiego czynu grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.